Strona:PL Robert Louis Stevenson - Wyspa Skarbów.djvu/036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jedna szklanka rumu jeszcze waszeci nie sprzątnie ze świata, lecz jeżeli pan wypijesz jedną, zachciewa się ci jeszcze jednej i drugiej i trzeciej, a stawiam w zakład własną perukę, że jeżeli waszeć wkrótce nie zmienisz tego trybu życia, to umrzesz? — rozumiesz — umrzesz pan i pójdziesz na miejsce, dlań przygotowane, jak ów człowiek, o którym mówi Pismo święte. A teraz postaraj się wasze pójść ze mną. Zaprowadzę pana do łóżka.
Wspólnemi siłami, acz z wielkim trudem, udało się wyciągnąć go na piętro i położyć do łóżka; głowa opadła mu na poduszki, jakby stracił zupełnie przytomność.
— A teraz — rzekł doktór — proszę to sobie zapamiętać. Mam czyste sumienie: ostrzegłem waćpana, że rum sprowadzi śmierć pańską!
To powiedziawszy, wziął mnie pod ramię i wyszedł, aby zbadać stan zdrowia ojca. Ledwo zamknął drzwi za sobą, odezwał się o kapitanie:
— Drobnostka, nic mu nie będzie! Wypuściłem mu dość krwi, aby go uspokoić na czas jakiś. Z jaki tydzień przeleży się w łóżku — co i jemu i wam wyjdzie na dobre. Ale powtórny atak przyprawi go o śmierć.