Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Boże! Więc to prawda! krzyknął Zeb Stamp. — Biedny chłopiec zabity.
Nie namyślając się długo, w którą stronę wypada pójść, Stamp wysunął głowę z zarośli i spojrzał w kierunku, skąd dobiegł go huk strzału. Zdumiał. Z lasu wyłonił się Kasjusz Calchun i popędził za jeźdźcem bez głowy. Gdy obadwaj zniknęli z oczu, Zeb Stamp skoczył na konia i ruszył w dalszą drogę. Wkrótce znalazł się na twardej wapiennej równinie i — zgubił ślady. W dali ujrzał Kasjusza Calchuna, który, rzucając się to w prawo, to w lewo, również nie mógł znaleźć śladów jeźdźca bez głowy. Po bezskutecznych i długich poszukiwaniach Calchun zawrócił konia ze złością i pomknął w kierunku Leony. Stamp zawiódł się również w swoich poszukiwaniach. Widząc, że na wapiennym gruncie żadnych śladów dopatrzeć się niepodobna, wrócił do poprzedniego swego zadania. Puścił za sobą konia luzem i doszedł do miejsca, w którem ślady złamanej podkowy zbiegały się ze śladami dwóch innych koni: amerykana i mustanga. Ślady wskazywały, że konie szły jedną drogą, choć w różnym czasie: z przodu amerykan, za nim mustang, wreszcie drugi amerykan ze złamaną podkową. W pewnem miejscu ślady ostatniego konia szły w bok, wiodąc do drzewa, do którego widocznie był przywiązany koń, podczas gdy jeździec poszedł pieszo. Idąc śladami butów tego jeźdźca, Stamp zgoła nieoczekiwanie znalazł się w miejscu gdzie była kałuża krwi, obecnie wylizana już przez wilki i wyschnię-