Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Zaraz ci, ojcze, opowiem. Pamiętasz, gdy podczas polowania w stepie koń mój wystraszył się i poniósł? Otóż ocalałam wtedy dzięki poświęceniu Geralda i wracając z nim razem do towarzystwa przejeżdżałam tędy. Pokazywał mi swój dom.
Brwi Pointdekstera ściągnęły się jeszcze bardziej, na czole zawisła mu groźna chmura!
— Idź precz stąd! — zawołał. — Tu niema miejsca dla ciebie! Do domu odprowadzi cię młody Jeansy. Masz wyjechać w tej chwili.
Z temi słowami Woodley wyszedł z chaty, za nim podążyła posłusznie, ale ze łzami w oczach, Luiza. Wśród zgromadzonych przed chatą ludzi przeszedł szmer zgorszenia i zarazem zdumienia, że córka plantatora bawiła sama jedna w mieszkaniu zabójcy jej brata.
Dosiadając swego mustanga, Luiza zwróciła się jeszcze do Pointdekstera:
— Pozwól mi, ojcze, zaczekać na ciebie Wszak nie zostaniesz tu długo?
— Chcę, abyś stąd odjechała. Sądzę, że to wystarczy.
Luiza pochyliła głowę i odjechała w towarzystwie młodego Jeansy. Wkrótce jednak pod jakimś błahym pozorem przystanęła na pobliskiej polance i zeskoczywszy na ziemię zaczęła nasłuchiwać.
Tam, przed domem nieszczęsnego Geralda, rozlegały się zbiorowe okrzyki, potem pojedyncze słowa, potem jakieś długie mowy, wreszcie zabrał