Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Owszem, owszem, może pani pozostać, bo czuwanie nad chorym jest obowiązkiem kobiety. Ale niech go pani pilnuje, ażeby nie spadł z łóżka i nie pozrywał opatrunków.
— Wszystko spełnię, co mi pan poleci. Będę go doglądała troskliwie, jak rodzonego brata.
— Pani jest bardzo łaskawa... Ale...
— Proszę, niech pan powie.
Stamp zawahał się, przypomniawszy sobie, że jest to zapewne ta sama panienka, która obdarzała Mauricea koszykami wina i łakoci podczas jego choroby w hotelu. Wreszcie rzekł:
— Chociaż daleko lepiej będzie, jeżeli pani pojedzie do domu i wróci dopiero wtedy, gdy Gerald przyjdzie do zdrowia. Obecnie jest on nieprzytomny i nie pozna pani zupełnie.
— Nie chodzi mi o to, sir. Chcę być jedynie pożyteczną i pomóc panom w czemkolwiek.
— Ha! niech więc już pani zostanie. Tylko o jedno proszę: niech pani nie zwraca uwagi na majaczenie chorego, gdyż mówi on ciągle o jakiemś zabójstwie, a także wzywa często do siebie jakąś kobietę po imieniu...
— Jak ma na imię ta kobieta?
— Zapewne jego siostra.
— Co pan mówi, mister Stamp? Mister Gerald... — chciał sprostować przysłuchujący się rozmowie Felim.
— A ty mi nosa swego nie wtrącaj, kiedy nie piją do ciebie! — ofuknął go Stamp. — Chodź le-