Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Irlandczyka, zagradzającego wejście rozpostartemi ramionami, oraz wyjącego psa i — nieznajomą amazonkę, z wyrazem bezradności na twarzy, pojął odrazu, o co rzecz chodzi, i, zamiast chwalić, obrzucił służącego stekiem mniej lub więcej przyzwoitych wyzwisk.
— Ty ośla głowo! Ty głupcze skończony! Taką miałem na oku wspaniałą indyczkę, dobrych trzydzieści funtów wagi, a ten barani ogon zaczął krzyczeć! I po coś mnie wzywał, po co?
Sam pan kazał, mister Stamp, w razie gdyby kto przyszedł.
— Durniu jakiś! Nie mówiłem ci nic o kobietach,
— Tak jest, mister Stamp, ale ja myślałem, że to mężczyzna.
— Czy ty masz dobrze w głowie? — rzekł myśliwy, wzruszając ramionami, i zwrócił się do Isadory.
— Proszę nam opowiedzieć, w jaki sposób znalazła się pani tutaj.
— Chciałabym się widzieć z don Mauricio. Czy mogę?
— Naturalnie, że może pani. Ale to bezcelowe. Maurice nic w tej chwili nie rozumie i, co gorsza, nawet nie pozna pani.
— Tak, i gorączkuje.
— Więc niech mi pan pozwoli doglądać chorego. Na miłość Boską, nie róbcie mi panowie wstrętów. Jestem jego najlepszym przyjacielem.