Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chwytać Twój uśmiech każdy dzień,
Przy Tobie uczuć własną małość,
Pojmować Twoją doskonałość,
Słuchać, co usta Twoje głoszą,
I każdy dźwięk tych ust pożerać,
I znowu słuchać, znów spozierać,
Przed Tobą pośród mąk zamierać,
Blednąc i gasnąć... to rozkoszą!

I ja jej nie mam!... I w obłędzie
Napróżno Ciebie szukam wszędzie,
Dokąd iść każe przeczuć głos,
Zawodnie szepcąc: ona będzie!
Drogi mi dzień, godzina droga,
Bo dni me już policzył los,
A mnie tęsknota dręczy sroga!
A ja czas tracę na szukanie!
Wiem: już niewiele pozostanie
Żyć mi... Zbyt ciężko płynie czas...
Lecz abym dłużej żyć był w stanie,
Muszę być pewnym w dnia zaranie,
Że w dniu tym ujrzę Cię choć raz...

Ja drżę, że w prośbie tej błagalnej
Dostrzeże Twój surowy wzrok
Chytrości nędznej zamysł walny —
I gniewem spłonie na ten krok.
O, gdybyś znała tę męczarnię:
Miłości ciągłe czuć pragnienie,