Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/106

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Nie zwykła do rąk kanwy brać,
    By w nią jedwabiem życie wlać.
    Gdy się w dziewczątku budzi władza,
    Posłuszną lalkę pragnie mieć;
    W konwenansową zmierza sieć,
    Gdy lalkę żartem w świat wprowadza...
    Dziewczynki lalkom — z taktem dam
    Prawią morały swoich mam.


    XXVII.

    Ale w dziecinne nawet lata
    Tatjana lalkę rzuca w kąt...
    I z nią o modach, plotkach świata,
    Nie toczy rozmów... Widać stąd,
    Że są jej obce figle dziecka;
    Strasznych powieści treść zdradziecka,
    Zimą, gdy mroki rzuca noc,
    Ma nad jej sercem większą moc...
    A kiedy niania na spacerze
    Zbierze dla Olgi dzieci rząd
    I poprowadzi w parku kąt, —
    Ona udziału w grach nie bierze...
    Gwar ślepej babki, wietrzny śmiech —
    Nie budzą w jej serduszku ech.


    XXVIII.

    Tatjana lubi na balkonie
    Uprzedzać złoty jutrzni brzask,