Strona:PL Przerwa-Tetmajer - Illa.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i ich służalcami i tymi, którzy z niecnéj obojętności zapierają się Ojczyzny, gardzę! Tym hańba!
Wy tylko młodzi i silni możecie działać; reszta waszego narodu zgniła jest lub podła. Oni tylko siebie kochają, albo nic nie kochają!“
Podniósł się w tłumach głos oburzenia na te słowa Sokoła, który niedługo w krzyk się rozpaczy zamienił, albowiem zdala zabłysły bagnety nieprzyjacielskie i naród się ujrzał otoczonym dokoła wojskiem.
Więc zaczęli prawie wszyscy łamać swe sztandary i odpasawszy oręż rzucili go na ziemię, na którą niegdyś trupy się waliły tatarskie i wołali: „Zdrajco! Wydałeś nas umyślnie na karę i śmierć okropną! Szatanie kusicielu hańba ci!“
I miotali na Sokoła obelgi i rzucali nań kamienie, o które rozbijały się niegdyś głowy tureckie; lecz dziewica okryła go niewidzialnym obłokiem, który odpychał pociski i nie dotknąwszy go precz padały.
Tymczasem wojsko nieprzyjacielskie zbliżało się coraz bardziéj i ściskało tłumy zgromadzonych stalowym pierścieniem; aż wystąpił parlamentarz i rzekł: „Jeżeli się dobrowolnie poddacie, łaskę wam wódz mój przyrzeka“.
Wtedy klęknęli prawie wszyscy na ziemi stepowéj, po których niegdyś skrępowane jeńce przy rumakach husarskich stąpały i oddali oręże żołnierzom, błagając o przebaczenie i życie.
Mała tylko cząstka narodu otoczyła mogiłę, na któréj stał Sokół, wsparty na szabli, z głową pochyloną na piersi. Illa grała mu na harfie pieśń