Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i wychowuję ludzi; sądzę, że ta moja ostrożność lepsza jest od tamtej; ta, żeby raczej otwarcie się przyznawać, niż się zapierać. Prócz tej, zachowuję i inne; tak, że bogu dzięki, żadnej nie zaznałem przykrości z tego powodu, że przyznaję się do zawodu mędrca. A ja już długie lata pracuję w tym fachu, wogóle już dużo lat mam za sobą. Niema tu chyba nikogo pomiędzy wami wszystkimi, któregobym z wieku ojcem być nie mógł. Więc mnie najprzyjemniej będzie, jeżelibyście zechcieli o tych wszystkich sprawach mówić otwarcie wobec wszystkich tutaj obecnych.
Otóż ja — bo przypuszczałem, że on się zechce popisać przed Prodikosem i Hippjaszem i pochwalić, że oto niby nas miłość do niego przywiodła — no cóż, powiadam, a możeby tak i Prodikosa i Hippjasza poprosić i tych koło niego, niechby i oni nas posłuchali.
— Bardzo dobrze, powiada Protagoras.
— Więc, jeżeli chcecie, mówi Kalljas, to urządźmy posiedzenie, żebyście siedzący rozmawiali.
Zgodzono się oczywiście. Zaczem my wszyscy, bardzo radzi usłyszeć ludzi mądrych, sami chwytamy za ławki i kanapy i ustawiamy je koło Hippjasza, bo tam już przedtem stały jakieś ławki. Na to nadeszli Kalljas i Alkibjades prowadząc Prodikosa, którego ściągnęli byli z łóżka i jego najbliższe otoczenie.

IX

Więc skorośmy wszyscy razem posiadali, Protagoras „No więc, Sokratesie, mówi, skoro i ci tu są obecni, powiedzno to, coś mi przed chwilą nad-