Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

starszych, czy młodszych, a obcowali z nim, bo się przez to obcowanie z nim rozwiną i udoskonalą, taki się musi mieć na baczności przy tej pracy. Bo niemałe na tem tle powstają zawiści i objawy niechęci i napaści podstępne. Ja też powiadam, że sztuka mędrców jest prastara, ale ci którzy ją uprawiali, starożytni mężowie, bojąc się tego, co w niej zraża ludzi, okrywali się fałszywemi pozorami i jedni chowali się za parawan poezji jak Homer i Hezjod i Simonides, drudzy za tajemnice święte i wyrocznie; to ci z kół Orfeusza i Muzajosa, a niektórzy widziałem, że i za gimnastykę, jak Ikkos z Tarentu i dziś jeszcze żyjący, wcale niezgorszy mędrzec Herodikos ze Selymbrji a pierwotnie z Megary. Z muzyki parawan sobie zrobił wasz Agatokles a to tęgi mędrzec i Pytokleides z Ikkos i innych wielu. Ci wszyscy, jak mówię, bojąc się zawiści ludzkiej, ze sztuk tych tarcze ochronne sobie porobili. Ale ja się z nimi wszystkimi na tym punkcie nie zgadzam. Zdaje mi się, że oni wcale nie uzyskali tego, o co im szło; bo przecież ludzie, którzy mają wpływy i znaczenie w miastach, doskonale widzą, dlaczego te pozory; bo przecież szerokie koła, żeby się tak wyrazić, nic nie widzą, tylko, jak im tamci poddadzą, tak ci pieją. Otóż jeśli ktoś ucieka i nie potrafi uciec, tylko się demaskuje publicznie, to bardzo niemądrze się wziął do rzeczy i jeszcze więcej sobie musi ludzi narażać. Uważają przecież, że taki jest jeszcze szelmą w dodatku: zdolnym do wszystkiego.
Otóż ja poszedłem drogą wprost przeciwną, niż tamci i wyznaję otwarcie, że jestem mędrcem