— Raz spotkałem w Aleksandryi pewnego starca Zyda, któremu nie brakło inteligencyi, i który nawet znał literaturę grecką. Cieszył się on postępami swej religii w cesarstwie i mówił mi, co następuje... i t. d.
Więc jednak Zyd rozmawiał z Melą, a ów słuchał opowiadania o pięknościach judaizmu?
Lecz na św. Pawła wzrusza Anatol France ramionami, według niego, prokonsul nie zwrócił uwagi na Apostoła — i była to rzecz zupełnie naturalna, a nawet dobra, bo św. Paweł nie mógł go niczego nauczyć! I oto wszystko.
A zarazem tu siedzi wąż. Trzeba z przykrością powiedzieć, że Anatol France czuje wprost niechęć do chrześcijaństwa i że umyślnie je zapoznaje i umniejsza. Wedle niego, to nie chrystyanizm, ale właściwie judaizm, dał światu nowego Boga i tchnął weń nowe życie. Rzym, zgodnie z przewidywaniem Galiona i Meli, stał się istotnie wiecznem miastem, ale nie dlatego, że był historyczną stolicą Papieży i stąd promieniał na okrąg ziemski, jeno dlatego, że przekazał nam cywilizacyę rzymską, że wyłonił z siebie Odrodzenie i t. d. Otóż na Kastora i Polluksa! jedno i drugie to przecie ze stanowiska nawet czysto historycznego poprostu nieprawda. Judaizm zbyt był formułkowaty, zbyt skostniały, zbyt skrępowany i krępujący przepisami, żeby mógł tchnąć w ludzkość nowe życie, a Rzym, gdyby nie był został
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.35.djvu/154
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.