Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łaskawa, iż gdy się wrócił we swoiey przeciwności do oney paniey, wspomogła go tak dobrze, iż się wylizał; y wzięła go do domu y przyięła w swoie służby, tak iż gdy zawakowało kapitaństwo iednego z iey zamków, dała mu ie y przydała bogatą niewiastę za żonę.
Żaden z nas nie wiedział, co się stało z onym szlachcicem, y mnimaliśmy go bydź nieżywym; owo kiedyśmy uczynili tę podróż na Maltę, nawinął się szlachcic będący młodszym bratem tego, o którym mówiłem, który iednego dnia, bez intencyey, rzekł mi o głównym celu swoiey podróży, którym było szukanie nowin o swoim bracie, niegdy dworzaninie pana wielgiego pryora, który został chory w Neapolim przed więcey niż sześcią lat, y od tego czasu nie było o nim słychu. Po tym go sobie przypomniałem y zacząłem pytać nowin o nim u ludzi paniey margrebini, którzy mi opowiedzieli y także o iego dobrym losie: hnet uwiadomiłem o tym młodszego brata, który dziękował mi znacznie; y przybył wraz ze mną do pomienioney damy, gdzie zasięgnął ieszcze więcey ięzyka i udał się brata odwidzić.
Oto, wierę, piękne odwdzięczenie, przez pamięć przyiaźniey, którą żywiła ieszcze, iako powiedałem; podeymowała bowiem mnie ieszcze przychylniey, y gwarzyła sielnie o dobrych minionych czasiech, y o wielu inych rzeczach, czyniących iey kompanią barzo grzeczną y wdzięczną; była bowiem niewiasta trefnego y wdzięcznego wysłowienia y zdatna w ięzyku.
Prosiła mnie po stokroć, abych nie szukał inego pomieszkania ani posiłku iako iey, czego wszelako nie chcia-