Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go domu, słysząc iako wychwalano pana wielgiego pryora dla doskonałości iakie w nim były y uźrzawszy go iadącego przez miesto na koniu y poznawszy, tedy, iako iest powinność wzaiemna pomiędzy wielgimi, ona która była barzo wielga we wszytkim, posłała doń iednego dnia barzo grzecznego y bywałego szlachcica y przekazała mu, iż, gdyby iey płeć a obyczay kraiu pozwoliły iey go odwidzić, chętnie byłaby przyszła barzo swobodno ofiarować mu swoie służby, iako uczynili wszytcy wieldzy onego królestwa; owo prosi go, aby ią wymówił z tego; wszelako oddaie mu do iego woley swoie domy y zamki y potęgę.
Pan wielgi pryor, panię dworne y obyczayne iak żadne ine we świecie, podziękował iey sielnie, iako się godziło: y przekazał, iż przybędzie ucałować iey ręce hnet po obiedzie; czemu nie chybił, wraz z całym orszakiem nas wszytkich, których miał ze sobą. Naleźliśmy margrebinią w iey kownacie ze swemi dwiema córkami, donną Antonią, y drugą donną Hyeronimą, lub donną Iohanną (nie umiałbych wiernie rzec, bowiem pamięć w tym mi chybia), z wieloma pięknemi pańmi y pannami, tak grzecznemi y tak rzetelnego obyczaiu, iż, oprócz naszych dworów we Francyey y Iszpaniey, nigdzie, wierę, nie widziałem pięknieyszey sfory białogłowskiey.
Pani margrebini pozdrowiła wielgiego pryora po francuzku y przyięła go z wielgą cześcią; on iey oddał toż samo, ieno ieszcze uniżeniey, con mas gran sosiego, iako powieda Iszpan. Rozmowki ich kręciły się zrazu koło pospolitych rzeczy. Niektórzy z nas, którzyśmy umieli