Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

król, który okazował iawnie iż serce ma od niey zranione.
Wierę, iuż bez tey cudności miał on wielgą przyczynę potemu aby ią barzo miłować; wsparła go bowiem wszelkiemi śrzodkami iakiemi tylko mogła, y wyzuła się ze wszytkich kamieni, pereł, a klenotów, aby mu ich użyczyć, zastawić gdzieby mu się podobało, co było dlań z barzo wielgiem zobowiązaniem: białe głowy bowiem maią zwyczaynie barzo stateczne przywiązanie do swoich kamieni, pirzścionków y klenotów, y radszeby użyczyło a zastawiły snadniey iakowąś część kosztowną swoiegy ciała, niźli swoie bogactwo w klenotach: powiedam o niektórych, nie o wszytkich. Wierę zobowiązanie było wielgie: bowiem bez tey iey uczciwości, y bez oney także pani markizy Monferatowey, barzo godney paniey takoż y barzo cudney, byłby zażył w ciągu swey podróży siła wstydu, y wróciłby z połowy oney drogi iaką podiął bez piniędzy, gorzey się sprawiwszy niźli ieden, biskup Francuski, który udał się na sobór Trydencki bez piniędzy y bez łaciny. Tak, iakoby się puścił na morze bez suchara! Wszelako iest różnica pomiędzy iednym a drugim; to bowiem co uczynił ieden, to było z piękney wspaniałomyślności y wielgiego hambitu, który mu zamykał oczy na wszytkie utrapienia, nie nayduiąc nic niepodobnem dla swego mężnego serca; zasię drugiemu chybiło dowcipu a bystrości, zaczym zgrzyszył tutay nieświadomością a głupotą, chyba że dufał w to iż będzie tam po kweście obchodził.
W rozprawie o onym pięknym wiaździe, o którym