Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

domu, która, nazaiutrz po zaślubinach, opowiedała niektórym kompanionkom przygodę ubiegłey nocy: „Iakto tpowiedała) to ieno tyle? Toćże słyszałem od niektórych pomiędzy wami, y od inych niewiast y od mężczyzn, którzy )ak udaią zuchów a rycerzów, y obiecuią cuda y złote góry, a owo co? na moią cześć, towarzyszki moie, ten człowiek (mówiąc o swoim mężu) który tak okazował rozgorzałego miłośnika, y dzielnego y tak srogiego w gonitwie do pirzścienia, całego kramu uczynił ieno cztyry razy, iako to biega się zwyczaynie trzy do pirzścienia a iedno ieszcze dla dam: a ieszcze miedzy temi czterma więtsze czynił wytchnienia niżeli wczoray czyniono na wielgim balu“. Mnimacie, iż skoro się użalała na tak mało, życzyłaby mieć tuzin; wszelako nie każdy iest podobien onemu iszpańskiemu szlachcicowi.
Oto iako one dworuią sobie ze swoich mężów; tak uczyniła iedna, która na początku, y z pirszego wieczora zaślubin, gdy mąż chciał iey dosieść, ięła przedstawiać dziką y barzo oporną takowey ieździe. Wszelako mąż powziął myśl, by iey powiedzieć, iż, skoro weźmie swoy wielgi puginał, insza to będzie zabawa y dopiroż przyczyna do krzyku; zaczym ona, lękaiąc się tego wielgiego którym iey zagroził, pozwoliła hnet sobie wszytko uczynić; aż nazaiutrz ona iuż nie miała trwogi y nie zadawalniaiąc się małym, zażądała, od samego początku, gdzie iest ów wielgi, którym iey groził poprzedniego wieczora. Na co mąż odpowiedział, iż niema go wcale, y że ieno sobie dworował: wżdy trzeba iey się zadawalniać tą niewielą przyboru iaki ma na sobie. Aż ona: „A godziż to się tak sobie dwo-