Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czego nie mogła sprawić sama (chociayby barzo chciała), przypomogła się ową panią; co wyszło iey na barzo dobre y młodey paniey też: każdey na iny, wżdy obum na dobry sposób.
Nie iest dawno iako widziałem iedną panią matkę, iak przywiędła swoią córkę, mimo iż zamężną, aby iey pomogła chodzić za procesem, nie maiąc iney pomocy; y w prawdzie barzo iest urodna y godna przychylności.
Czas iest abym się zatrzymał w tey wielgiey rozprawie o stanie rogatym; wkońcu bowiem moie długie słowa obracane w tych głębokich wodach y wielgich strumieniach snadnieby utonęły; y nigdybych nie dał rady, anibych umiał wyniść z tego, nie łacniey iak z onego wielgiego labirintu sławionego niegdy, chociabych nawet miał nadługszy a naytęgszy powrózek we świecie iako przewodnika y stateczną wodzę.
Na koniec rzekę ieszcze, że, ieśli my sprawiamy niedole, zadaiemy męki, katusze a dotkliwe sztuki tym ubogim rogalom, sami cirpimy za to z nawiązką, iako mówią, y płacimy trzykrotną lichwę. Nawięcey ich prześladowców, onych miłośników y gładyszów znosi, wierę, tyleż złego co oni; barziey bowiem podlegleysi są zazdrości, ile że doznaią iey tak o mężów iako o swoich współmiłośników: cirpią udręczenia, fochy, humory swoich dam, wystawiaią się na nieprzezpieczeństwo życia, okaliczenia, rany, despekty, zniewagi, postrachy, bitki, męki y śmierzć, cirpią ziąb, deszcze, wiatry y gorąca. Nie nadmieniam iuż o francowatey przymiotney zarazie, o czankrach, chorobach i cirpieniach iakie nabywaią, równie w duższym