Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wracały szukać aktów y dokumentów, których im było trzeba, abo że spieszyły na iakieś dochodzenie, abo że trzeba im czekać świętego Marcina, y że podczas feryów nie mogąc zdać się na nic, wracały na staynią, y teszniły uźrzeć swoie statki y mężów. Iakoż poprawdzie wracały ale nadobnie brzemienne.
Powołuię się w tym na wielu rayców, referendarzeów a praezidentów, co do onych dobrych smaczków których pokosztowali u żen szlacheckich.
Nie iest temu dawno, iako barzo nadobna[1], godna y znamienita pani (którą znałem), gdy udawała się do Pariża aby się tam krzątać za swoim procesem, owo nalazł się ktoś który powiedział: „Czego ona tam szuka? Przegra rzecz z kretesem, niewiele bowiem ma za sobą dobrego prawa“. A czyż ona nie ma wypisanego swoiego prawa na urodności swoiego przodku, iako Cezar miał ie wypisane na rękoieści a ostrzu miecza?
Owo tak dostaią rogów panowie szlachta w tribunale, w odpłatę tych które panowie szlachcice przyprawiaią mężom onych nadobnych rayczyń a praezidentek. Z tych wiele widziałem, które warte były pokosztowania niemniey od wielu pań, panien y żen panów rycerzów y wielgich ze dworu y inych.

Znałem iedną wielgą panią, która niegdy była barzo urodna, ale starość ią zgasiła. Maiąc proces w Pariżu, a widząc iż nie stało iuż urody aby pomódz sobie w zabiegach y wygrać sprawę, przywiędła z sobą sąsiadkę młodą y cudną białą głowę; y za to pożałowała iey wielgą sumę pieniędzy, do dziesięci tysięcy talerów; y w tym

  1. Być może księżna de Condé.