Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiem, powierzył swoią żenę, będąc o nią zazdrosny, swoiey krewniaczce, wszelako pannie, aby iey służyła za nadzorczynią, co czyniła barzo pilnie, iako że z natury swoiey zachowała nieco przyrodzenia owego psa ortolańczyka, co to nie iada zwyczaynie kapusty w ogrodzie pana, wżdy nie daie ieść inym; ta przedsię iadała sama, ale nie rada tyła dać ieść swoiey kuzynie: tamta wszelako zawsze iey umknęła iakiś raziczek na boku, którego ta nie postrzegła, chocia była taka bystra, abo też udawała że nie postrzegła.

Mógłbych przytoczyć nieskończoność środków iakich używaią biedni zazdrośni rogalowie aby spętać, ścisnąć, zawiązać i dzierżyć w garści swoie żeny, aby nie bryknęły; wżdy napróżno im iest praktikować wszytkie te stare sposoby, o których słyszeli, y wymyślać zgoła nowe; tracą ieno na darmo siły w tey szyrmierce; skoro bowiem raz białym głowom ten psotliwy robaczek miłosny usadził się w głowinie, hnet przywodzą na hak swoich mężów, iako mam nadzieię to wywieść w iednym dyszkurze[1], który nawpół iuż skoncypowałem o chytrościach a podstępach białogłowskich w tey rzeczy, którą przyrównywam z planami y chytrościami woiennemi żołnirzów. Y naypięknieysze likarstwo, pewne y słodkie stróżowanie iakie mąż zazdrośny może dać swoiey żenie, to zostawić iey swobodę czynienia wedle woley, iako to słyszałem od iednego bywałego żeniatego mężczyzny; iest bowiem w przyrodzeniu białey głowy, że, im więcey się iey wzbrania iakąś rzecz, tym barziey pragnie ią czynić, zwłaszcza w miłowaniu, w którym appetyt rozgrzewa się barziey od zakazu niż od zostawienia swobody.

  1. Ten rozdział zaginął, lub nie został napisany.