Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

odprawy, był bowiem blizkim krewniakiem onego wielgiego Gastona Defuły, pana Nemurskiego, przed którego srogiem imieniem wonczas cała Italia drżała), iednego dnia wielgiey uroczystości a święta iakie się odprawiało w Pawiey, gdy wszytkie znamienite panie, miedzy tymi conayurodziwsze z miasta i okolicy, były zgromadzone razem, wespołek z grzecznymi kawalerami, „ukazała się owa grebini, cudna pomiędzy wszytkimi inemi, wspaniale obleczona w suknię z atłasu niebieskiego, całą pokrytą i usianą haftowanymi płomieńmi a motylami, letaiącemi dokoła y spalaiącymi się; to wszytko w afcie ze złota i śrybła (iako zawżdy zdatni afciarze medyolańscy umieli ie wyczyniać ponad wszytkie ine), tak iż osiągnęła chlubę iż nalepiey była przystroiona z całego orszaku y kompaniey.
Owo pan protonotar Defuła, wiedąc ią w taniec, ciekaw był spytać ią o znaczenie tych dewizów na sukniey, odgaduiąc łacno iż iest w tym iakoweś ukryte znaczenie, iemu nie do smaku. Pani odpowiedziała: „Wasza Miłość, kazałam uczynić moią suknię w tym sposobie, iako rycerze y ieźdzcy czynią swoim koniom narowistym a wadliwym, które wierzgaią a kopią; uwieszaią im na zadzie wielki śrybny dzwonek, iżby przez takie sygnały towarzysze ich, będąc w kompaniey y w tłumie, mieli baczenie aby się strzedz takiego złego konia który wirzga, z obawy aby ich nie pokopał. Podobnie przez te motyle letaiące y palące się w płomieniach, ia ostrzegam godnych ludzi, którzy mi czynią tę cześć aby mnie miłować a podziwiać moią krasę, aby się nadto nie zbliżali y nie żądali iney