Przemknie nikłe, choć olbrzymie,
Jak meteor po nad krajem!...
Gwiazdę spadłą z świateł koła
Smutnych łez żegnamy tonią...
Nie rwę laurów z twego czoła,
Ty je własną zrywasz dłonią!...
Młoda wiosno, starej zimy dziecię,
Dziecię świetne wróżące nadzieje,
Gdzież więc jesteś?... Dlaczego po świecie
Płaszcz królewski twój nie promienieje?
Przyjdź o wiosno! — Twoi przyjaciele
Już cię dawno zwiem na łany nasze,
Niech twój uśmiech promienny rozściele
Na gałęziach liściaste szałase.
Córka twoja, jutrzenka, ze łzami
Oczekując ciebie, z bólu pada...
Matko! przyjdź ją leczyć uściskami,
Spojrzyj na nią jak wątła i blada.
Przyjdź, błogosław nasze stepy, wiosno,
Szare nasze błogosław niebiosa,
Ulecz zorzę... niechaj łzą radosną
Zwilży ziemię naszą, złotowłosa.
Wróć przestworzom wesołe ptaszęta,
Co pieśniarzom podszeptują pienia,