Strona:PL Paweł Gawrzyjelski - Wyprawa po żonę.pdf/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 52 —

— A zkąd to Pan Bóg prowadzi? spytał się stary uczciwie, wolnym krokiem zbliżając się do niespodzianych gości.
— A do djabła, to wy tak nas przyjmujecie? krzyczał pijany z oburzeniem. My tu jedziemy aż z Grzybna i myślimy sobie, że na nas czekają, że kawaler zaraz wyskoczy i konia poprowadzi do stajni a panią matkę i dziewuchę zesadzi z woza i pana ojca, jak się należy, pocałuje w gębę, a tu masz, ani żywej duszy nie ma na całem podwórzu! Czy to tu taki u was porządek stary kawalerze, czy waszego syna nie mogliście lepiej wychować? A gdzie on jest, ten niewarty chłopak.
— Aleć człowiecze, odpowiedział zadziwiony stary, ja was nie znam i nie wiem, po co wy tu do mnie jedziecie. Może do kogo innego interes prowadzi!
— Ale gdzie tam, komotrze, to do was przyjeżdżamy! Toć znam was dobrze i wy mnie też widzieliście, tylko nie wiecie gdzie. No, co tu robić: złaź, staro!
„Stara“ powoli spuściła się z woza