Strona:PL Paweł Gawrzyjelski - Wyprawa po żonę.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 38 —

Michałek podrapał się w głowę.
— Ale kiedy to sęk — powiedział.
— Toć wiem już, odrzekła Franka. Aleć można się z nim jak się należy rozmówić.
— Kiedy mój ojciec — przerwał jej Michałek.
— Ale toć można się z nim rozmówić, może się mnie nie zlęknie — uśmiechała się w poczuciu własnej doskonałości — ja mu będę podchlebiała aby nam pozwolił się żenić, a najgorzej z moim ojcem i z matką zasiądą do kieliszka, to i cała sprawa obróci się na dobre. Kiedy tylko my do siebie będziemy mieli wolą.
— A i owszem, odpowiedział Michałek i przysunął się bliżej do pięknej dziewczyny, pięknej, bo była nią rzeczywiście, a brudną spodnicę i pióra w włosach była zostawiła w kuchni.
W tem przybył do izby Maciek, brat Franki, którego Michałek niedawno temu widział przed podwórzem na drodze. — Franko mnie się jeść chce, po-