Strona:PL Paweł Gawrzyjelski - Wyprawa po żonę.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 35 —

— Nie przyjechałem do was na picie, poważnie odpowiedział Michał, ale z bardzo ważną sprawą. — Chciałem się z twoimi rodzicami widzieć, ale kiedy ich niema, to obaj rozmówić się możemy, bo to rzecz nas najwięcej się tyczy.
— Mnie ta głupia Joanna powiedziała że do mnie kawaler przyjechał, rzekła Franka.
— Toć miała prawdę, powiedział Michałek, przyjechałem tu jako kawaler — Jestem Michałek, starego Michała Szafryta z Unisławia syn, nie mamy na miejscu naszym długu, a roli trzy włóki z klinem. Matka moja, co Boże świeć nad jej duszą, już dawno nieżyje, połowa ojcowskiego majątku jest moja i mamy dzięki Bogu żyć z czego, ale w tem jeno sęk, że mój ojciec niechce pozwolić, abym się żenił. Więc ja do ciebie, Franko, straszną niby mam ochotę, i niby chciałbym ciebie za żonę, kiedybym ciebie mógł dostać. To jest cała rzecz.
— I na to tu przyjechaliście? spytała się Franka.