Strona:PL Paweł Gawrzyjelski - Wyprawa po żonę.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 19 —

bąknął Michałek nieśmiało. A może dalibyście mi Kasię. Bo. —
— A toć, a toć, Kasię, powoli powiedział Zaręba. Toć możemy się rozmówić, katać nie. A toć pójdźmy do mojego domu, toć tu na drodze jakoś nieładnie o tem gadać.
— Ale szkapa? zarzucił Michałek nieśmiało.
— No, trzeba wziąść do stajni, dać obroku, napoić, co się ochłodzi i co się posili. Co się posili, ba, katać nie, co się posili. —
Michałek konia wziął za cugle i powoli idąc za Zarębą razem z nim i z ogierem zaszedł do pobliskiego zabudowania wiejskiego, które było siedzibą Zarębów.