Strona:PL Paweł Gawrzyjelski - Wyprawa po żonę.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 18 —

czego Boże broń, cały świat za wami się palił!
— Kiedy ten bestya szkapa — i przypomniawszy sobie niebezpieczeństwo, któremu co dopiero uszedł, Michałek szybko zesunął się z konia i obok swego wybawcy stanął. Człowiek przyglądał mu się ciekawie i z niejakim niedowierzaniem, aż Michałek serdecznie ścisnął mu rękę i przypatrzył się mu bliżej.
— Toć to wy Jaś Zaręba z Nowych Stablewic, uradowany zawołał.
— A toć, Jaś Zaręba, katać nie! odpowiedział tenże powoli i wyrazisto. A kiedy wy mnie tak dobrze znacie to i mnie należałoby się wiedzieć, coście wy za człowiek, ba!
— Toć ja Michałek z Unisławia! krzyknął Michałek wesoło. Czym to tak strasznie się odmienił?
— Ba, katać nie, odpowiedział Zaręba z przyciskiem. I to żony szukacie? dodał po chwili.
— Ja chciałem jechać do was i —