Strona:PL Paweł Gawrzyjelski - Wyprawa po żonę.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 15 —

szalonego konia, ale mimo wszystkich wysileń nie mógł. Koń nawet jeszcze bardziej zdziczał i pędził tak gwałtownie, jak gdyby od tej jazdy zawisł los całego świata.
— Wściekła bestya, mruknął sobie Michałek, niech ją kaci wezmą. Co mnie nieszczęśliwego skusiło do tej brzydkiej żydowskiej szkapy! Snać padnie życiem przypłacić.
I schwycił konia za grzywę, bo ogier silnem uderzeniem głowy wydarł mu cugle z ręki, a potem gnał dalej parskając głośno i wywijając ogonem aż Michałkowi włosy na głowie stawały. Nadto gęsty szum począł występować na nozdrzach konia, a pot gwałtowny lał się nietylko z Michałka, ale też z ogiera, któremu jakoś niewcześnie przypomniały się młode lata.
Coraz żwawiej, coraz dziczej pędził koń po drodze, aż długie tumany kurzu snuły się poza parą jadącą jak na stracenie wieczne. Michałek w duchu się przeżegnał, bo inaczej nie mógł, potem