Strona:PL Paweł Gawrzyjelski - Wyprawa po żonę.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 9 —

skich, może mi dadzą Frankę, co mnie się też niezgorzej podoba. Jest ona pewno bardzo ładna, a choć wielkiej fortuny nie dostanie, boć ich jest dzieci przysporo, to będę miał dość dla niej i dla siebie, skoro tylko mój ojciec inne dostanie talenta. —
Tak sobie Michałek dodawał otuchy i pobiegł szybko do szafy, w której wisiał jego najlepszy ubiór, i począł się stroić, przyczem ciągle myślał o Kasi i o France. Służąca Marysia na zawołanie przyniosła mu na śniadanie sporą kiełbasę z masłem i chlebem, mimo wszelkiego zakochania Michałek sprzątnął porządną porcyą a po ukończeniu wszystkich przygotowań jeszcze raz przejrzawszy się w zwierciadle i powiedziawszy służącej, aby doglądała domu i dopilnowała obory i chłopaków śmiele puścił się w drogę. —
Dzień był piękny, wesoły. — Lekki wiatr szumiał w wierzbach stojących długim rzędem przy drodze, a orzeźwione rzęsistym deszczem w nocy zboże uginało się pod każdym tchnieniem