Strona:PL Paweł Gawrzyjelski - Wyprawa po żonę.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —

kłopocie i prosił o radę a ja milcząc mądrze potakiwałem głową i piłem dalej. A kiedy już było czas iść do domu i wstawszy uchwyciłem za czapkę, Michałek brał mię za rękę i błagając pytał: I cóż ja teraz niby pocznę, panie Gączarzewiczu? — Ja wtedy poufnie ściskałem mu rękę i odpowiedziawszy: „Niewiem, Michałku“ odchodziłem do domu. Boć co do palonych trunków, piwa i cygar Michałek był najlepszym człowiekiem z całego Unisławia.
Nie moja w tem wina, że rzecz zmieniła się w czasie niespodzianie prędkim, a jakim to dziwnym przypadkiem wszystko się wypełniło, opowiem teraz, jak od samego Michałka ludzie w naszej parafii słyszeli.
W Nawrze był jarmak. Stary Michał rano kazał założyć konie do woza i pojechał, bo chciał sprzedać dwie stare klacze a natomiast nabyć sobie konie silniejsze i młodsze, bo żniwa były niedalekie. Michałek tymczasem gospodarować miał w domu, ale jakoś z wielkiem zajęciem spoglądał za odjeżdżają-