Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zbyt silnem jest wrażenie różnicy między człowiekiem, którego ona widzi a tym, jakim jestem, zbyt jaskrawą oczywistość złego czynu, jaki popełniłem, zabierając całe życie stworzenia takiego niepokalanego, takiego obcego wszelkim rozterkom, wówczas kiedy dla mnie są one właśnie istotą sposobu czucia, kiedy to małżeństwo było dla mnie rozterką najwyższą.
Wina to zawsze tego podobieństwa, które nie pozwoliło mi dostrzedz jej odrębnej indywidualności. Zdawało mi się, że odnajduję w jej sercu te same struny, co w sercu matki. Prawdą jest rzeczywiście, że ma po matce zdolność zatapiania się w uczuciu, i sztukę okazywania uczucia tego z taką subtelnością, piętnowania niem wszystkich ruchów, wszystkich myśli. Ale u Antoniny nieszczęśliwe małżeństwo, długie lata przymusu, nawyknienie do skupiania się w sobie zniweczyły prostotę, wytworzyły pierwiastki złożone w charakterze, dzięki którym mogła mi być prawdziwą towarzyszką. Była moją duszą-samicą, jak sama mówiła niekiedy. Moja chora uczuciowość, która już nie była prosta, dostrajała się tak ściśle, tak nierozerwalnie do jej uczuciowości. Gdybym był ożenił się z nią a nie z Eweliną, mógłbym, jestem pewien, nawet w takiem szczególnem małżeństwie, pokazać się jej takim, jakim jestem, wyznać jej całą prawdę, wszystkie występki; odnalazłaby własne serce w mojem. Ona i ja byliśmy z tej samej rasy, z tych dusz chciwych uczucia, nienasyconych wzruszeniami, z tych umysłów niecierpliwych