Strona:PL Ossendowski - Daleka podróż boćka.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Odrywając glinę kawałek po kawałku, zgarniał dziobem setki tych żyjątek i łykał z apetytem.
Były niezmiernie smaczne i pożywne.
Bocian nie wiedział, że pod drzewem stoi wysoki na trzy metry ostro zakończony kopiec.
W tej dziwnej, a twardej, jak stal, budowli pędzili życie mieszkańcy gorących krajów — termity.
Ślepe i słabe, wspólnemi siłami całej gromady wznosiły swój kopiec, budując w nim sale, galerje i śpiżarnie.
Na słońcu termity umierają i w promieniach jego nie mogą pracować i żyć.
Muszą jednak szukać dla siebie pożywienia na ziemi poza murami swego zawsze ciemnego kopca. Wychodzą więc tylko w nocy, zbierając i znosząc pokarm do śpiżarni.
W nocy też budują kryte galerje, prowadzące do miejsca, gdzie się znajduje pożywienie, które termity zamierzają przenieść do swojej twierdzy.
Na takie to przejście, zbudowane przez mieszkańców kopca, natrafił bociek.