Strona:PL Ody Horacyusza.pdf/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


DO ŁAKOMCÓW.
XVIII.
Non ebur, neque aureum.

Od złota, kości słoniowej
Nie lśnią w mym domu pułapy, alkowy;
Ni himeckich głazów tramy
Gniotą rząd kolumn, co je sprowadzamy
Z Afryki; nie wziąłem w spadku
Skarbów Attala, dziedzic od przypadku.
Ani lakońskie purpury
Tkają mi słuszne matrony i córy...
Lecz za to wieszczych natchnieni
Dużo mam w piersi — i bogacz mię ceni
Choć jam chudzina. Od nieba
Nie żądam więcej, ani mi potrzeba
Kłuć oczy dobremu panu
Co mi dał kawał sabińskiego łanu.
Dzień po dniu ubiega rączy,
Nowy już miesiąc, nim stary się kończy.
A ty — jak gołąb biały,
Nie pomny śmierci, na zamtuz wspaniały
Sprowadzasz marmury jasne,