Ta strona została uwierzytelniona.
NA ZŁOŚLIWEGO.
VI.
Quid immerentis hospites vexas, canis?
Czego psie ciche zaczepiasz przechodnie,
Przed wilczym zębem tchórząc tak niegodnie?
Zwróć raczej na mnie, jeśliś tak ochoczy,
Junackie groźby, a stanę ci w oczy.
Jam ni to Molos, lub Lakończyk płowy,
Wierny stróż trzody wychodzę na łowy,
Strzygąc uszami, w bród przez zaspy śniegu,
I biorę zwierza najtęższego w biegu.
Ty zaś w przód wąchasz cobądź leży w drodze,
I aż grzmi knieja, tak ujadasz srodze.
Strzeż się, strzeż! mówię, na takie hultaje
Mam parę rogów, odpustu nie daję.
Wzdy miałeś przykład na Likamba szwagrze,
Na Bupalowym przeciwniku także;
Jeśli mię czarnym zębem drą partacze,
Wet za wet utnę, jak dziecko nie płaczę.