Strona:PL O lepsze harcerstwo G.Całek, L.Czechowska, A.Czerwertyński.pdf/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Metodyka harcerska to nie problem – każdy się na niej zna?

nr 5/2014


Większość z instruktorów ma jakąś specjalizację (najczęściej kilka). Jesteśmy kształceniowcami, zuchowcami, wodniakami, logistykami itd. Jednak bardzo rzadko w tych „etykietach” pojawia się metodyka harcerska, uważana przez wszystkich za podstawę funkcjonowania harcerstwa. Może dlatego, że każdy się z nią spotkał, więc każdy wie, „o co chodzi”. Łatwo wyobrazić sobie instruktora, który nigdy nie był zuchem ani nie prowadził gromady zuchowej lub niewiele miał do czynienia z wędrownikami (których metodyka jest „tworem” dość nowym), wszyscy jednak byliśmy harcerzami, czyż nie? Skoro więc byliśmy (biorąc pod uwagę grupę wiekową) i nadal jesteśmy (biorąc pod uwagę przynależność do Związku Harcerstwa Polskiego), i to przez parę ładnych lat, to na pewno umiemy są nią posługiwać. Czy aby na pewno?

Dopiero praca na poziomie centralnym Związku pokazała mi, jak niewiele osób faktycznie wykorzystuje w pełni metodykę harcerską. Jeszcze mniej jest zaś tych, którzy rozumieją ją na tyle dobrze, aby wytłumaczyć jej specyfikę innym. Wolę nie pytać, ilu drużynowych rozpisuje swoim czwartoi piątoklasistom „porządne” (złożone z 10-15 zadań) próby na stopień młodzika czy wywiadowcy, zapominając, że harcerze powinni przewidziane dla nich wymagania realizować głównie przez aktywny udział w życiu zastępu i drużyny. Zatrważające jest także, jak wielu drużynowych uważa zadanie zespołowe za synonim każdego działania w grupie, gubiąc jego najbardziej podstawowy sens, czyli współodpowiedzialność harcerza za wspólny efekt. A to wielka różnica, czy owo zadanie wykonamy po prostu razem (czyli w grupie, gdzie odpowiedzialność się rozmywa lub spoczywa wyłącznie na liderze) czy zespołowo (gdzie każdy ma do wykonania swoją część, bez której ostateczny sukces całości nie jest możliwy). Boli

68 |O LEPSZE HARCERSTWO ||