Murzynami” nóż mi się w kieszeni otwiera – przecież współczesna Rzeczpospolita jest częścią Pierwszego, a nie Trzeciego świata! Widzę jednak także i inny problem – zagrożenie „wylewania dziecka z kąpielą”. Kiedy wielu instruktorów z werwą nawołuje do nierobienia niczego nieatrakcyjnego tylko dlatego, że „tak powinno się robić”, myślę sobie: dokąd nas to zaprowadzi? Czy naprawdę chcemy przekazać naszym wychowankom, że nic nie muszą, skoro ich to nie bawi? Kto im wtedy wytłumaczy, że codziennie rano trzeba wstać do szkoły/pracy lub mimo zmęczenia odwiedzać po pracy/szkole schorowanych dziadków/rodziców?
Na wszystko w życiu jest czas. Nie bez powodu na Boże Narodzenie z radością dekorujemy choinkę, a we Wszystkich Świętych odwiedzamy w zadumie groby bliskich. Taki sam powinien być nasz patriotyzm. Kiedy obchodzimy rocznicę odzyskania niepodległości, nie bójmy się ją świętować z całą radością i kreatywnością, na jaką nas stać. Kiedy jednak wspominamy rocznicę wybuchu II wojny światowej, nie unikajmy powagi czy nawet przysłowiowego stania pod pomnikami. Nie można iść w przyszłość bez poznania przeszłości, a tym, co budowali Polskę przed nami, należy się szacunek. Po prostu umiejmy zachować we wszystkim umiar i celowość – żaden z naszych harcerzy nie straci na tym, że raz w roku „zaliczy” przydługi apel, jeśli tylko będzie wiedział, dlaczego tak się trudzi.