sam zwyciężył siebie, jeśli chcesz uzyskać wieniec nieśmiertelny. Iluż to chrześcian łudziło się tą myślą, że późniéj zaczną, jak należy, służyć Panu Bogu, a teraz są w piekle!... Co za szaleństwo zawsze o tém myśleć, co prędko przemija, a nigdy, albo bardzo rzadko o tém, co będzie trwać wiecznie. O bracie njmilszy, myśl o sprawie twojéj! Myśl, że wkrótce rad nierad, musisz się wynieść z mieszkania téj ziemie, by przejść na zawsze do domu wieczności. Biada ci, jeźli się potępisz; nie będzie już wtedy ratunku dla ciebie!
III. Uważ, człowieku i mów: jednę tylko duszę mam: jeźli ją zgubię, wszystko z nią utracę. Bo choćbym cały świat pozyskał, a poniósł szkodę na duszy mojéj, co mi to pomoże? Co pomogły wielkości, bogactwa i rozkosze tym wszystkim, co w nie opływali na tym świecie, a teraz ciała ich są garścią prochu, a dusze ich pogrzebane są w piekle? A więc jeźli jednę tylko mam duszę, jeźli raz ją utraciwszy, utracę na zawsze, winieniem strzedz jéj jak najpilniéj, i o tém głównie myśleć, ażeby ją zbawić. Oto jest sprawa najważniejsza, i jedynie ważna, bo idzie w niéj o wieczne szczęście lub wieczne nieszczęście. O Boże mój, wyznaję ze wstydem, żem żył dotąd jak ślepy, żem się już nazbyt oddalił od Ciebie, żem za mało myślał, lub wcale nie myślał o zbawieniu téj jedynéj, biednéj duszy mojéj. Ale już odtąd inaczéj sobie postanawiam, a Tobie przyrzekam. Zbaw mię więc, o Boże mój, Ojcze mój! Zbaw mię, o Jezu, Zbawicielu mój! Niech wszystko utracę, bylem nie utracił Ciebie, o Boże mój, o Miłości moja! O Maryo! zbaw mię! Zbaw mię, o Matko moja, przez Twojego Syna!
O grzechu śmiertelnym.
I. Uważ, człowieku, z jak piekielną niewdzięcznością zbuntowałeś się przeciw Bogu, który cię stworzył, ażebyś Mu służył, który cię ukochał, ażebyś Go kochał. Stałeś Mu się nieprzyjacielem, i wzgardziłęś łaską i miłością Jego. Wiedziałeś, że Go tym grzechem obrażasz i zasmucasz, jednak spełniłeś ten grzech nicny, obrzydły, szkaradny. Kto grzeszy,