Przejdź do zawartości

Strona:PL Nossig - Manru.pdf/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
AZA (szyderczo gładząc go po twarzy).

O nie!
Ty mnie nie zwiedziesz nie.
Gdzie by tam, cygan cygan wiernym był!
O, nie!
Zbyt długą, zbyt dawną, bratku, miłość twa
Powszedniem to, co człowiek zna!

MANRU.

A jednak wiedz: istnieje coś,
Co duszę wiąże z chatą,
Kto śmiałby stargać węzły jej!
Spokojem płaci za to!

AZA (oddalając się od Manru)

Podbija głupca nie sam bój,
Lecz własnych żądz wybuchy...
Przepłaca szczęściem kaprys swój
I mrze — wśród ciszy głuchej!

MANRU (śpieszy ku Azie, by ją ująć za rękę, którą Aza cofa)

Ach, tak!
Ja wyznać muszę to!
Kto niewoli raz pobrał chrzest,
Ten szczęsnych już nie zazna dni,
I chociaż żyje, martwym jest!
Dlań dni podobne kroplom dwom,
Do życia uciech nic go nie nakłania,
Ospale czas przemiany swe wyłania
I grobem jest dla niego własny dom,
Nikt go nie pojmie, ach, ni jego łkania!