Strona:PL Negri Niedola Burze.pdf/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

NA ULICY.

Ulica długa, pusta i otwarta
Pod nieśmiertelnych gwiazd surowym wzrokiem...
Dokoła cisza. Błyskają nad mrokiem
Światła latarni czerwone i krwawe,
Jak rozstawiona na widetach warta.

Powoli, lekko, i bez odpocznienia
Kobieca postać po bruku się snuje;
Idzie, w ulicę patrzy, nasłuchuje,
A cień jej, w świetle gdy na mury pada,
Ma coś ze żmii jadowitej cienia.

To białe ciało, pod czarną osłoną,
Martwą jest tylko, ślepą gliny bryłą
I po za głodu zwierzęcego siłą
Niema w niej nic już, nic! I żadna nędza
Nędzniejsza nie jest, nad tę — zatraconą!

Budząż się kiedy sumienia jej głosy?
Jakiż ją dramat rzucił bez pomocy