Strona:PL Negri Niedola Burze.pdf/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I nie wpierw, aż krwawe rany
Doli odkryła do naga,
Za ból, za wstyd tej spowiedzi,
Tapczan w przytułku ma dany.

· · · · · · · · · · · · · · ·

Głębokim snem zapomnienia
Śpi z dzieciąteczkiem u łona,
A nad nią, nad całą nędzą,
Co tu szukała schronienia,

Rozciąga skrzydła swe białe
Krótka godzina spokoju...
I milczą serca pęknięte,
I milczą ciała zbolałe.

I śni... a włosów jej grzywa,
Zwichrzona, spada na pościel,
Czarna jak kir ten śmiertelny,
Co ciało trupa okrywa...

I śni, że dziś i nazawsze
Jej własnem łóżko to ciepłe!
— O, słodki śnie! — Że to łóżko —
Jej własnem! Dziś i nazawsze!

I nagle jasne widzenie
Cichej ją izby ogrzewa...
— Dziecko się śmieje, żar płonie,
A ona szyje i śpiewa.

Ostatnia pieszczota słońca,
Różowi szyby okienka,
A w ciche gniazdo zalata
Ulicy wrzawa kipiąca.

· · · · · · · · · · · · · · ·