Strona:PL Negri Niedola Burze.pdf/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

CHŁOPIĘ.

Wychudły, niespokojny, już dojrzewający,
(Młoda prządka i kowal wydali go światu)
Kwiat ludu i kwiat nędzy, zrodzony i wzrosły
W surowym cieniu warsztatu, —

Bosy, w podartej bluzie, z obnażoną szyją,
Piękny — dzikich swych źrenic zuchwałem spojrzeniem,
Jak wróbel ćwierkający w dziurawej stodole,
Cieszył się słońca promieniem.

Niewinność dziecka wcześnie utracił w tem piekle,
A gdy się snuł wśród huku maszyn uśmiechnięty,
Każdy pas, pędząc z trzaskiem, zdawał się go chwytać
W śmiertelne, wężowe skręty.

Każdy ząb kół potwornych zdawał się gruchotać
Kości jego i wątłe, wpół-dziecięce ciało...
Każdego haka ostrze w jego drobne ręce
Godzić się gniewnie zdawało.

Przecież w półmroku sali, wpośród ciągłej groźby
Śmierci, przebiegał śmiało żywy i bez szkody,