Strona:PL Negri Niedola Burze.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przez wszystko, co się rodzi i co w jutro wierzy,
Co trzyma sztandar siły na wichrów rubieży,
Co jasnym ideałom śmieje się, słonecznie,
Co łuną ognisk ducha świat cały oświeca,
Walczy, zwycięża, gaśnie, w popiołach skry wznieca —
O, losie, ja chcę żyć wiecznie!

Ku czci zdrowych muskułów, zmysłów, dzieł człowieka,
Ku czci mózgów, przez które prawdy płynie rzeka,
Ku czci szczęsnej miłości, pokoleń rodzicy,
Ku czci matek karmiących, ojców zlanych potem,
Ku czci grodów, gór, gajów, pól okrytych złotem
Kłosistych snopów pszenicy;

Ku czci ofiar ukrytych i wzniosłych obłędów,
Natchnień geniuszów, bicia serc i orlich pędów,
Ruchu, lotu, fal dźwięków i głosów tysiąca!
Ja śpiewam, śpiewam życia hymn dziki i wolny,
Hymn — silny jak mąż w boju, — prosty jak kłos polny,
A wieczny jak promień słońca!

— Cierpieć?... Lecz to żyć właśnie! Czuć zawrót, co bije
Do głowy, w ślepym spadku na łeb i na szyję,
Aż na dno, w przepaść bólu śmiertelną... aż na dno...
Słyszeć jak otchłań woła pogrzebowym spiżem,
Żółcią gasić pragnienie, łamać się pod krzyżem,
I skargą nie bluźnić — żadną!

A potem, nagle, ujrzeć promyczek maleńki,
Odrodzić się nadziei, odwadze — z tej męki,
W miłości wzmódz się, zolbrzymieć tym bólem,
Chwycić źdźbło życia, uczuć, jak w zmartwiałe ciało
Krew gorąca napływa swą falą wspaniałą,
I wskrzesnąć z Łazarza — królem!