Strona:PL Na drogach duszy.djvu/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Żółty żagiel, przeraźliwie żółty żagiel, zajmuje całe prawie tło obrazu. Jakby cienkie czerwone pasmo widać krawędź łódki. Stary rybak siedzi w łódce, ale sterem kieruje śmierć...
Śmierć przedewszystkiem, to niepojęte zakończenie niepojętego życia, zajmuje całą uwagę malarza-filozofa.
Jakieś ciemne przeczucie śmierci rozpostarło swe czarne kiry nad wszystkiem, co Munch stworzył. Śmierć objęła w swoje całuny jego mroczne fjordy, śmierć czyha przyczajona w południowych żarach morza, śmierć wykrzywiła straszną twarz topielca, leżącą na dnie morskiem, śmierć przeziera z szeroko rozwartych, przestraszonych oczu nagiego dziecka-dziewczyny, co po raz pierwszy uczuwa, jak się przez jej ciało krzyczącą falą żądne pragnienie przelewa, i w strachu nieznanego bólu-rozkoszy wgniata ręce między swe nogi — i śmierć — wstrętny, obrzydliwy szkielet wdusza w siebie młodą kobietę, co się z całą namiętnością jurnej, zwierzęcej chuci mu oddaje.
W każdem uczuciu zarodek zniszczenia, każde pragnienie, każda myśl przepojona tem ciemnem przeczuciem śmierci.
A miłość, miłość — ta potworna synteza najwyższego rozkwitu i rozkładu, najwyższej podniety i upadku...
Ponad ciałem zgniłego embryona wyrastają lilije, ale każdy plenik brzemienny posiewem śmierci. I zadatek miłości embryo, które Munch ustawicznie odtwarza, wygląda zawsze jak potworny pędrak: na cienkich, pokrzywionych nóżkach rozdęty brzuch, a nad nim zwieszona wielka głowa z olbrzymiem czołem, zamkniętemi oczyma i boleśnie wykrzywionemi usty.
Munch nie zna szczęścia w miłości. Miłość dla niego straszną męką, bolesną tajemnicą, darem Pandory, co strach, rozkład i ból światu przyniosła.
I smutny a głęboki artysta-filozof chodzi i błąka się w ciemnem kole ciemnych zagadnień: co znaczy potęga chuci? Co smaga krew w szalony pęd i każe jej z powrotem spływać do serca? Co znaczy tęsknota, co łańcuchy zrywa, by módz się dostać do ukochanej kobiety?