Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Co tu robisz? — zapytałem, ale nie odpowiedziała ani słowa. Pytam po raz drugi — wtem obróciła się nagle do mnie, oczy jej się zaiskrzyły, myślałem, że się na mnie rzuci; ale widocznie mnie poznała, lub jej jakieś wspomnienie przez głowę przeleciało, bo obróciła się zaraz i pręcik za pręcikiem rzucała w wodę przez tamę. Niekiedy nic z nią począć nie można. Żal mi jej i życzę jej końca tego nędznego życia; lecz gdybym jej nie widział przy tamie, nie słyszał jej piosenki na stanowisku, brak by mi czegoś było — tęskniłbym za czemś — rzekł leśniczy, trzymając ciągle jeszcze kanię w rękach.
— Gdy człowiek przywyknie do czego, ciężko mu odwyknąć — rzekł pan Beyer, kładąc rozdmuchaną gąbkę[1] do glinianej, drutem obciągniętej fajki, a zaciągnąwszy się kilka razy, dodał: — i nie ma różnicy, czy się przyzwyczai do człowieka, do zwierzęcia lub do rzeczy jakiej. Tak ja się przyzwyczaiłem zabierać tę oto fajkę w podróż. Moja matka paliła z podobnej; przypominam sobie, jakbym ją dziś widział siedzącą na progu.
— Jakto, wasza matka fajkę paliła? — zawołała zdziwiona Baśka.
— W górach dużo kobiet pali, zwłaszcza staruszki. Ale zachodzi ta różnica, że zamiast tytoniu, palą kartoflaną nać, albo wiśniowe liście.
— Nie wierzę, żeby to smaczne było — rzekł leśniczy, zapalając także fajkę, ale porcelanową, ładnie malowaną.
— Tak mam i pewne miejsca w lesie — zaczął znów pan Beyer, gdzie się mimowoli zatrzymuję, bądź to, że je pokochałem, bądź to, że mi przypominają pewne osoby, zresztą miłe lub niemiłe zajścia w mojem życiu. Gdyby zabrakło w tych miejscach jednego drzewa, jednego krzaka i mnieby czegoś brakowało.

Głęboko w lesie na stromej skale stoi omszały świerk. Stare to drzewo: konary z jednej strony

  1. Przypis własny Wikiźródeł Powinno być raczej hubkę (czeskie słowo hubka znaczy gąbka lub hubka).