Strona:PL Němcová Babunia.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W zaroślach koło ogródka zaczął śpiewać słowik. Dzieci mawiały, że to ich słowiczek, bo co roku powracał do zarośli przy ogródku i wił tam sobie gniazdo. Od upustu dolatywała smutna melodja kołysanki, śpiewanej przez Wiktę. Dzieciom chciało się jeszcze posiedzieć na dworze, ale babunia kazała im iść spać: — Wiecie, że jutro już się zacznie szkoła i będziecie musiały wcześnie wstawać. Chodźmy spać, żeby się matka nie gniewała — mówiła łagodnie, pociągając dzieci do izby.
Rano przy śniadaniu, gdy wszyscy siedzieli przy stole, prócz małej Adelki, która jeszcze spała, matka napominała dzieci, jak się mają uczyć, jak słuchać nauczyciela, jak zachowywać się grzecznie na drodze. Tyle było tych dobrych napomnień, że aż się dzieciom od nich na płacz zbierało.
Babunia szykowała dla nich jedzenie. — Macie tu każde swoją porcję — mówiła, kładąc na stole trzy duże kromki chleba, — a tu jest dla każdego kozik, które wam przechowałam. Widzisz, Janeczku, byłbyś go już dawno zgubił, i nie miałbyś teraz czem chleba ukroić — rzekła babunia, obdzielając dzieci kozikami o czerwonych trzonkach. Potem w każdej kromce zrobiła dziurę, nakładła do niej masła, przykryła je wyjętym ośródkiem i włożyła jednę kromkę do łykowej torebki Basinej, a dwie inne do skórzanych tornistrów obu chłopców. Do chleba dodała dzieciom suszonego owocu. Po śniadaniu wybrały się dzieci do szkoły. — Idźcie tedy w imię Boże i nie zapominajcie, co wam powiedziałam, — napominała ich matka jeszcze na progu. Dzieci całowały matkę w rękę, a oczy zalały im się łzami. Babunia nie żegnała się z niemi, ale odprowadzała je przez ogród, a Sułtan i Tyrl biegły za dziećmi. — Słuchajcie, chłopcy, Basi, gdyby was napominała, bo ona jest starsza od was — nakazywała babunia. — Nie zbytkujcie na drodze, żebyście sobie krzywdy jakiej nie zrobili. W szkole nie siedźcie napróżno, bo musielibyście tego kiedyś żałować. Każdemu się grzecznie ukłońcie, a wozom i koniom schodźcie z drogi! Ty, Wilusiu, nie kumaj się zaraz z każdym napotkanym psem; niektóry jest zły i może cię pogryźć. Nie chodźcie nad wodę i nie pijcie, gdy jesteście