Strona:PL Němcová Babunia.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Tak, to były nasze ulubione potrawy — potakiwała babunia —, ale zapomniałeś o mieszance z różnych suszonych owoców.
— Bo ja nigdy za tą mieszanką nie przepadałem. W Dobruszce nazywają takie owoce muzyką. Ale wspominałem o czem innem, co wszyscy bardzo lubiliśmy słuchać.
— Ja wiem, co masz na myśli: pasterską kolendę. Jest ona i tutaj obyczajem; poczekaj chwilkę, to ją zaraz usłyszysz — mówiła babunia, i ledwo to dopowiedziała, ozwała się pod oknami na dziedzińcu trąbka pasterska. Najprzód pasterz zagrał melodję na trąbce, a potem zaśpiewał: — Wstańcie, wstańcie, pastuszkowie, wielka nowina, święta Panna porodziła w Betlejem Syna...
— Masz rację, Kacprze — mówiła babunia dalej —; gdybym tej kolendy nie słyszała, to Boże Narodzenie nie byłoby dla mnie takiem radosnem, jakiem jest. — Słuchała bardzo uważnie, a gdy pasterz skończył śpiewanie, wyszła i obficie go obdarowała.
Na święty Szczepan chodzili chłopcy kolendować do młyna i do leśniczówki. Gdyby nie byli przyszli, to pani matka byłaby myślała, że się na chłopców powała zwaliła i sama byłaby przyleciała na Stary Bielnik. A nawzajem z leśniczówki Bertek i Franek przychodzili na kolendowanie do Starego Bielnika.
Minęło Boże Narodzenie, dzieci opowiadały sobie, że niedługo będzie Trzech Króli i że pan nauczyciel przyjdzie wypisywać na drzwiach ich imiona i kolendować, a dopiero po Trzech Królach będą miały prząśniczki „długą noc“. Oczywiście, że na Starym Bielniku nie bywało tak huczno, jak we wsi, gdzie dużo było młodzieży. Tam w „długą noc“ wybierano sobie królową i króla, była muzyka, strojono prząślicę i warkocz. Na Starym Bielniku była dobra suta kolacja, schodziły się prząśniczki, śpiewało się, jadło i piło, a gdy raptem ozwała się za drzwiami katarynka, zaczęły się w kuchni tańce. Kuchnia miała wprawdzie podłogę z cegieł, ale dziewczęta nic sobie z tego nie robiły, a jeśli która żałowała trzewików, to tańczyła boso. Na tę uciechę przychodzili także pan Tomesz, młynarz i strzelec, i zabawa była jak się patrzy.