Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że towarzysz jego nie powróci, przypadkowo, wysłał wszystkich pisarzów pod rozmaitemi pretekstami z domu, zamknął potem drzwi gabinetu jak najstaranniej i udał się do pomieszkania Rodillego, które oczywiście było zamknięte. Dawniejszy tandeciarz posiadał niepospolitą zręczność w otwierania wszelkich zamków. Zapomocą wytrycha Laridon otworzył drzwi i wszedł do wnętrza. Natychmiast zdjął obraz ze ściany i starał się otworzyć drzwiczki, lecz to pomimo zręczności i usiłowań wcale mu się nie udało. Wątpił już, ażali będzie mógł co zrobić, gdy w tem przypadkowo nacisnął jakąś skrytą sprężynkę, poczem drzwiczki same się rozwarły. Zadrżał z radości na widok żelaznej skrzynki, skarby kryjącej, lecz wszelkie jego usiłowania były daremnemi i wieczko w żaden sposób odskoczyć nie chciało.
— To mi się uda później — pomyślał — bo teraz nie ma czasu z tem się długo bawić.
Potem Laridon zatarł starannie wszystkie ślady swego postępowania, powiesił portret, gdzie przedtem wisiał, zawinął w papier skrzyneczkę i opuścił dom.
— Dziś wieczorem daleko będę od Paryża, na drodze do Anglii. Niewola moja skończyła się już. Jestem bogaty. No! bratku Rodille, co myślisz o mojej zemście?
Około godziny dziewiątej wieczorem powrócił Rodille do domu i zastał Pawła Mercier jeszcze w biórze pracującego. Młody ten człowiek mieszkał na poddaszu w tym samym domu.