Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Rodille wsiadł znowu na koziołek i rzekł do Laridona:
— Miej bratku na pamięci, że ci nie wolno iść za mną.
Iść za nim! Laridon ani myślał o tem, pomimo obudzonej ciekawości tą nocną wyprawą. W tej chwili czuł tylko trwogę z powodu samotnego pobytu w tak odległej i najmniej bezpiecznej okolicy. Przestrach jego tak był ogromny, że w tej chwili niczego sobie bardziej nie życzył, jak aby się zdybał z nocnym patrolem.
Tymczasem Rodille pojechał wolno ze śpiącym Wicherkiem i zdążył wreszcie do owych dwu domków, czytelnikom dobrze znanych, które dotychczas jeszcze były jego własnością. Jakkolwiek ojczulek Legrip zarzucił dawne rzemiosło, tak przecież nie chciał się pozbyć tej własności, bo myślał, że mu w przyszłości może być potrzebną. Od dwunastu lat we wnętrzu tych domków nic się wcale nie zmieniło. Rodille przywiązał konia, zgasił latarnie, otworzył dom i zaniósł do środka ciężkim snem złożonego Wicherka. Potem Rodille posadził swą ofiarę na poręczowem krześle i począł przeszukiwać jej kieszenie.

XIV.

Wynik poszukiwania początkowo nie okazał się wcale zadowalniającym. Spodnie i surdut dostarczyły tylko dziesięć tysięcy franków w banknotach i pięć do sześć tysięcy w złocie.
— To nic, on musi mieć koniecznie więcej.
Tak mówiąc Rodille począł szukać dalej i znalazł