Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mu coraz bardziej ciężyła. Z trudnością tylko mógł myśleć o stanie rzeczy.
— Jeszcze nie mam czego rozpaczać, bo mam majątek i mogę go zabrać. Ucieknę z Paryża i daleko po za granicami Francyi będę mógł żyć spokojnie nie obawiając się niczego. Jeźli ten przyjaciel, który mi napisał dobrze jest poinformowany, to policya przyjdzie dopiero rano, lecz daremny będzie jej trud, bo znajdzie gniazdo, z którego ptaszek wyleciał.

XIII.

Uspokojony tą myślą, Wicherek wstał z krzesła, poszedł do garderoby i napił się wody chcąc rozprószyć senność, która go opanowała. Uczuł też zaraz, że mu się lżej zrobiło. Potem powrócił do sypialni i zadzwonił.
Zjawił się Rodille.
— Co pan Vicomte rozkaże?
— Mój kochany! Nadeszła chwila, w której możesz dać dowody twej gorliwości i rozumu.
— Raczy pan rozkazać, a uczynię wszystko, co jest w mojej mocy.
— List, który mi przed chwilą oddałeś, zmusza mnie do natychmiastowego wyjechania na wieś, gdzie na moje przybycie jeszcze tej nocy czekają.
— Więc pan Vicomte chce natychmiast wyjechać?
— Jak można najrychlej.
— Czy mam zaprządz do kabryoletu
— Nie! — odpowiedział Wicherek, który nie czuł się dosyć przytomnym do kierowania tak ogni-