Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gląda. Dawniej sędzia, potem tandeciarz nadął się dziś jak powietrzem napełniony pęcherz. Orli nos jego zakrzywiony i ostro kończysty nie był jak dawniej czerwony, lecz prawie niebieski i przedstawiał na bladej twarzy tego człowieka widok osobliwszy. Laridon przykrył łysą głowę niską czapeczką, z pod której skąpe kosmyki żółtych włosów wyglądały. Tylko glos jego nie zmienił się dotąd i był jak dawniej nieprzyjemny i chrypliwy.
Laridon obojętnie spoglądał na akty, które na stoliku leżały. Podczas tego Rodille przechadzał się po gabinecie wielkiemi krokami głęboko w myślach pogrążony. Rodille zmienił się w ostatnich czasach nie do poznania, schudł, postarzał się i prawie wyłysiał. Oczy jego głęboko zapadnięte otoczone były niebieskawemi kręgami, lecz połyskiwały się jeszcze zawsze tajemniczo jak dawniej. Usta jego były zaciśnięte a czoło pomarszczone. Był on podobnie jak Laridon w czarnem ubraniu, które przecież z daleko gorszej materyi zrobione było. Bielizna jego zaledwie białą, mogła być nazwana, a cała jego istota podobna była do pisarza, który pięćdziesiąt franków miesięcznej płacy pobiera.

II.

Zanim przystąpimy do dalszego toku naszej powieści, wymaga potrzeba, abyśmy czytelników naszych zapoznali ze zmienionem położeniem, w jakiem się bandyci znaleźli.
Zacznijmy najpierw od Rodilla.
Rodille był zawsze jeszcze dosyć bogatym, po-