Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przekonania, że są inni daleko lepsi od niego.
— Jakimże jest twój pan, kolego?
— Mój pan jest bardzo bogaty.
— Czy pochodzi z porządnej familii?
— Zapewne, jest przecież Vicomte.
— A jak się nazywa?
— Nazywa się Hektor z Coursolles.
Twarz Rodillego wyraziła w tej chwili jak największe zdziwienie. Rodille opuścił szklankę, którą trzymał w ręku i wino rozlało się po stole.
Lorrain krzyknął:
— Co panu takiego?
— Powtórz mi kolego, coś dopiero powiedział. Jakie jest nazwisko twego pana?
— Vicomte Hektor z Coursolles.
— Więc słyszałem dobrze. Zaiste to bardzo dziwny przypadek.

X.

— Dziwny przypadek? — zapytał Lorrain.
— Nieinaczej.
— A to dlaczego?
— Możesz się mieć za szczęśliwego, kochany panie kolego, bo posiadasz prawdziwy talizman.
— Kto? Ja?
— Tak jest. Pan należysz do ludzi, którym szczęście służy.
— Bądź pan łaskaw mówić wyraźniej, bo od pięciu minut ani słowa nie rozumiem z tego, co mówisz.
— Chciej pan słuchać uważnie.