Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i pojechał do Paryża. Tam kupił sobie wspomniany hotel, urządził go po pańsku i myślał o pojęciu za żonę jakiej bogatej dziedziczki, aby módz ludziom do reszty oczy zamydlić. Wiemy, że potrafił ująć sobie córkę bogatego handlarza zbożem, która koniecznie świetny tytuł mieć pragnęła. Tam okoliczność oddała go rękom Rodillego, w którym ani się domyślał ojca Legripa. Rodille przeciwnie poznał go na pierwszy rzut oka pomimo pańskiego ubrania.
Biedny ten Wicherek zaiste.
W chwili, kiedy mu się zdawało, że zdążył do celu swych usiłowań, szczęśliwa gwiazda opuściła go i groźne niebezpieczeństwa zagroziły mu nieuniknionym upadkiem.
Rodille użył resztę dnia do kucia planu i gdy wieczór się zbliżył, już całą rzecz należycie obmyślił. Plan był dobry i musiał niewątpliwie pożądany skutek sprowadzić. Rodille jeszcze raz w życiu wziął się do odegrania roli w straszliwym dramacie z całą swą energią i zręcznością.
Drugiego dnia udał się towarzysz Laridona na ulicę Koliseum. Tą razą przebrał się, jak to dawniej zwykł był czynić, w liberyę służącego z dobrego domu. Angielskie bokobrody otoczyły jego twarz bardziej niż zaczerwienioną. Na głowie miał czapkę ze złotym galonem. Spodnie były barwy orzechowej podobnie jak kamasze. Na czerwoną kamizelkę naciągnął zielony surdut a pod szyją zawiązał w duży guz białą krawatę. Tak przebrany udał się do restauracyi naprzeciwko hotelu, i usiadł przy tym samym